Pierwszy Gameplay: Oficjalna Kampania!
- Napisał Imć Sarr
- Wydrukuj
- 3 komentarzy
3:00 - 4:00 Szybka potyczka owocuje niespodziewanym znalezieniem pieczęci jednej z organizacji rządzacych Luskanem. Miał ją przy sobie jeden z bandytów, toteż przydałoby się to zgłosić straży miejskiej. Wątek od razu dodaje się do dziennika jako przygoda (Quest), w prawym dolnym rogu można było zapewne kliknąć jej nazwę (aby przejść do dziennika). Przy okazji warto rzucić okiem na schludny i czytelny quest-tracker pod automapą. Sama automapa jest minimalistyczna i szczerze mówiąc wygląda porządnie. Ciekawe czy można ją będzie powiększyć i bezpośrednio się po niej poruszać?
Bohaterowie znaleźli się jednak w ślepym zaułku. Tutaj przydatne okazują się talenty Krasnoluda Łotrzyka, który używa zdolności wyszukiwania tajnych przejść (być może także pułapek?). Obszar przeszukiwania przedstawiony jest graficznie w pełnym trójwymiarze. Wszystko to bardziej w duchu legendarnych poprzednków czy "D&D Online" niż nowszego "Neverwinter Online". Tajnym przejściem grupa opuszcza kanały...
4:00 - 7:00 Kolejny loading screen i bohaterowie są już w Luskan. Przed nami wiarygodnie oddana sceneria - zwykli przechodnie, budynki z zachowanymi wobec postaci proporcjami. Tu budynek kowala, tam wóz kupiecki, gdzieś przebiegnie dziecko, przejdzie starżnik miejski, opodal karczmy z kolei zatacza się jakiś pijak. Do tej ostatniej kieruje się grupa Schwalka, wprost na spotkanie z niezbyt pomocnym "kontaktem". Opcje dialogowe, choć proste, umożliwiają odgrywanie postaci. Komentujący Dan Tudge zapewnia, że NPC reagują na podejmowane przez gracza wybory, wpływając na kształ historii. Głosy aktorów brzmią świetnie, klimatycznie, są pełne pasji - zaryzykowałbym przez to stwierdzenie, że biją na głowę przynudzanie jak w serii Elder Scrolls.
W tym momencie fabuła lekko zaskakuje, gdyż "cenny kontakt" okazuje się nie być informatorem... Informator zaś wybrał się do dzielnicy Slumsów i przepadł. Od tamtej pory słyszy się plotki o nieumarłych w okolicach nekropolii. Drużyna zmierza więc do niej, gaworząc przy tym klimatycznie.